pół łyżeczki fruktozy lub łyżeczka miodu lub łyżeczka cukru
szczypta mielonego imbiru
szczypta soli
woda gazowana (w zależności od gęstości ciasta)
2 łyżki mąki pszennej
1 szklanka mąki z amarantusa
szczypta kakao lub kurkumy
łyżeczka oliwy
Z podanych składników robimy ciasto. Ma ono mieć konsystencję gęstego ciasta naleśnikowego. Smażymy na oliwie z obu stron, uważając przy przewracaniu. Mąka z amarantusa przypomina z wyglądu bułkę tartą i naleśniki wychodzą bardzo chrupkie, ale jednocześnie łatwo się łamią.
Smarujemy powidłami lub miodem (ja użyłam powideł wiśniowych) i składamy na pół. Doskonale smakują z kawą z dodatkiem mleka kokosowego.
Niestety nie wychodzi :(
OdpowiedzUsuńA czemu nie wychodzi?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie wychodzi, ciasto nie chce się związać i na patelni breja. Amarantus nie ma glutenu a pszennej mąki za mało by usmażyć zwarte naleśniki. Kasia, chyba zamieniłaś proporcje mączne w przepisie
UsuńJa robię te naleśniki regularnie (część wody zastępuję mlekiem) i zawsze wychodzą bardzo dobre :) Łatwo się rwą, i faktycznie dzięki amarantusowi mają charakterystyczną, grudkowatą konsystencję i ciekawy smak.
OdpowiedzUsuń