Lato to czas prostoty. W ogóle kuchnia to miejsce prostych czynności. Bo te najprostsze, są najlepsze. Fasolka szparagowa jest już smaczna i już niedroga, czyli znak, że można rozpocząć konsumpcję. Jak wszystki strączkowe może jednak być trudno strawialna. Stąd właśnie pomysł na kminek. Przyprawa to specyficzna, ale dająca się polubić. W połączeniu z dobrą oliwą i sezamem tworzą niezłą kompozycję smaku, ze spokojnym brzuchem po zjedzeniu :)
fasolka szparagowa (2 porcje):
pół kilograma zielonej fasolki (powinno być po garści na osobę, co tak mniej więcej wychodzi)
oliwa z oliwek dobrej jakości (użyłam niefiltrowanej)
3 łyżki białego sezamu
1 łyżeczka kminku w ziarenkach
Fasolkę obieramy, płuczemy i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości (ok.10 minut). W tym czasie na suchą, rozgrzaną patelnię wsypujemy sezam i podprażamy, aż zacznie pachnieć i lekko się rumienić. Trzeba uważać, żeby go nie przypalić! Ugotowaną fasolkę odcedzamy na sitku i nakładamy do miseczek. Polewamy oliwą, posypujemy sezamem i kminkiem. Gotowe!
już się nie mogę doczekac na fasolkę (((:
OdpowiedzUsuńszparagowe szaleństwo :)
OdpowiedzUsuńJakaś wyjątkowa chęć na zielone w tym roku :)
OdpowiedzUsuńja jestem bardzo fasolowa kobita , szparagówkę mogę jeść rano , w południe i wieczorem :D
OdpowiedzUsuńZ kminkiem jeszcze nie robiłam