Wiele jest początków historii zrobienia tego dania...
Po pierwsze, będąc ostatnio u Rodziców znalazłam swój stary zeszyt z przepisami, jeszcze z czasów liceum! Moja Mama nadal z niego korzysta, widać, które strony są najbardziej "zużyte". Przeglądając i wspominając, przepisałam sobi kilka receptur. Jedną z nich jest właśnie przepis na leguminę. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej ją piekłam, ale nadal zachwycam się jej staropolską nazwą.
Po drugie, wiedząc, że na kolację powinno zjadać się coś bezmącznego, lekkiego i warzywnego, poczułam się rozgrzeszona, wcinając kolejny kawałek. Zmniejszyłam tylko porcję cukru, bo w oryginale wydało mi się go za dużo.
A po trzecie... Na drugi dzień legumina jest jeszcze lepsza!
legumina ziemniaczana:
30-40 dkg ugotowanych ziemniaków (gotujemy w wodzie z dodatkiem pół łyżeczki soli i pół łyżeczki miodu)
3 jajka
1/4 łyżeczki imbiru
szczypta soli
2/3 szklanki płatków migdałowych
2 łyżki całych migdałów bez skórki
10 dkg miękkiego masła
1/3 szklanki cukru brązowego
1 łyżka soku z cytryny
Ziemniaki przeciskamy przez praskę lub delikatnie miksujemy blenderem, tak żeby nie było grudek. Białka oddzielamy od żółtek. Żółtka z cukrem ucieramy mikserem na białą, puszystą masę. Dodajemy miękkie masło, kiedy połączy się z całością, dodajemy po łyżce ziemniaków miksując wszystko na krem. Następnie dodajemy płatki migdałowe. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę i delikatnie dodajemy do masy, wsypujemy imbir i wlewamy sok z cytryny. Mieszamy dość delikatnie. Tortownicę smarujemy masłem i posypujemy zmielonymi migdałami. Wlewamy ciasto i posypujemy jeszcze płatkami migdałowymi. Pieczemy w temperaturze 180 st. ok. 50 minut. Charakterystyczne w leguminie jest to, że przez pierwsze 30 minut w ogóle nie rośnie, później rosnie, brązowieje oraz pęka. Studzimy i polewamy musem jagodowym.
mus jagodowy:
Miksujemy jagody z kompotu lub gotujemy szklankę mrożonych jagód z miodem i również miksujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz