21 kwietnia 2011

zupa azjatycka

Pierwszy w tym roku obiad w ogrodzie. Ciepło, jeszcze nie gorąco, przyjemnie. Tylko trzeba szybko jeść, żeby nie wystygło, bo jednak czuć lekki wiatr.
I znowu inspiracja od M., która poczęstowała mnie ostatnio zupą, w której była kapusta włoska i seler naciowy. A że nie pamiętałam co było jeszcze, dodałam co miałam, z bardzo sympatycznym efektem: kiełki, wodorosty, miso i sezam. I zrobiło się azjatycko. I to chyba jest kuchnia fusion.



zupa azjatycka:
pół główki włoskiej kapusty
5-6 łodyg selera naciowego
ok. 10 centymetrowy kawałek pora
1 marchewka
3 łyżki miso
2-3 łyżki sosu sojowego
szczypta pieprzu
pół łyżeczki utartego świeżego imbiru
3-4 łyżki kiełków fasoli mung
kilka płatów wodorostów nori (tych do sushi)
2-3 łyżki sezamu uprażonego na suchej patelni


Na łyżkę oliwy wrzucamy pokrojonego pora, imbir, selera oraz marchewkę i dusimy ok. 5 minut. Później dodajemy poszatkowaną niezbyt drobno kapustę. Zalewamy całość wodą i doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy miso, sos sojowy i pieprz. Kiedy warzywa są miękkie, po ok. 20 minutach. Zupę wyłączamy i przykrywamy pokrywką. 
W tym czasie na suchej patelni podprażamy pokrojone w paski nori, aż staną się chrupiące.
Do miseczek wlewamy gorącą zupę, dodajemy łyżkę kiełków, nori oraz sezam. Możemy jeszcze polać odrobinę sosem sojowym.


2 komentarze:

  1. No, no. jestem pod wrażeniem. Regularna miso soup. Prawie jak w Tokio.;-)) Czuję, że tez ugotuję podobną. Dawno u nas nie było zupy miso... M

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... Może się wproszę... :)

    OdpowiedzUsuń